Dom. Nasz drewniany, modrzewiowy, wymarzony …. Od początku do końca postawiony naszymi rękoma – głównie męża rękoma. Moją rolą było załatwianie całej urzędowej papierologii, organizowanie wszystkich materiałów i … czytanie schematów
Nie da się samemu zbudować domu ? Oj da się, da się. Dużo siły, jeszcze więcej samozaparcia, wyobraźnia i organizacja pracy, a do tego Internet, dzięki któremu można wszystko znaleźć i kupić i to za sporo niższą cenę niż w jakichkolwiek sklepach i marketach. I nie będziesz musiał zaciągać wieloletnich kredytów i dom nie będzie Cię kosztował 300, 400 czy niewiadomo jeszcze ilu tysięcy złotych – że o milionach nie wspomnę … I postawisz go być może tak jak my - w pół roku ... Ale od początku …
Projekt. Nie kupujemy gotowego tylko tworzymy sami przy użyciu dostępnych darmowych programów i ten nasz projekt przekazujemy projektantowi - kupiony gotowy niby jest tańszy, ale jeśli chcielibyśmy nanieść jakieś poprawki (a tak zazwyczaj jest jeśli nie podobają nam się te wszystkie architektoniczne udziwnienia, wymiary pomieszczeń, bądź mamy jakieś ograniczenia ze względu na wymiary działki) to i tak finalnie wyjdzie drożej.
Budynek – parterowy. Niższe koszty budowy, później ogrzewania, a 100m2 dla trzyosobowej rodziny jest wystarczające. Na starość mniej sprzątania i nie trzeba będzie latać w tę i z powrotem po schodach
Budulec. Ma być tanio ? Nie kupujemy więc gotowych bali tylko zamawiamy drzewo i umawiamy tartak na jego pocięcie. Drzewa bierzemy w maksymalnej do przewiezienia przez samochód ilości – wykorzystamy go nie tylko do stawiania zewnętrznych ścian, ale także na podłogi, ozdobne bele na sufitach, okiennice, parapety, stół, blat na wyspie, okap kuchenny i na co tam jeszcze tylko starczy – do ostatniego kawałka. Tu uczciwie wspomnę, że przydała się także pomoc lokalnego zakładu stolarskiego, bo do niektórych drobniejszych, bardziej precyzyjnych obróbek drewna mąż nie miał ani maszyn, ani … cierpliwości
Na ściany działowe kupujemy czerwoną cegłę (jest naturalna, ciepła) i nie korzystamy z ofert pobliskich składów budowlanych – przy tej ilości cegieł zamówienie złożone bezpośrednio w cegielni, nawet tej odległej, wyjdzie i tak taniej, a cegła będzie lepszej jakości niż ta kupowana u pośrednika.
Styropian, wełna ? W naszym przypadku wełna, najlepiej skalna, ale jest droga więc korzystamy z wełny z odzysku – mniejsze, niestandardowe wymiary, ale za to o wiele niższa cena – nawet z transportem.
Mszenie domu. Chcieliśmy je zrobić i dla zamaskowania łączeń między belkami i poniekąd dla dodatkowego uszczelnienia i przede wszystkim dla fajnego efektu wizualnego. Kilka telefonów do fachowców i już wiemy jak to zrobić i oczywiście znów robimy sami bo fachowiec mówi minimum 20zł z metra, a my policzyliśmy, że tych metrów będzie prawie … 1000. Mamy wydać 20000zł ? Tyle to nas nie kosztował nawet budulec na całe mieszkanie ! Znów burza mózgów i decyzja co będzie naturalne, trwałe i w sensownej cenie. Wybór pada na liny jutowe. Kilometr liny, malutkie wkręty i mamy co chcieliśmy za ... 900zł. Jest różnica ? Jest. Może nie zrobiliśmy tego profesjonalnie, ale efekt i tak w zupełności nas satysfakcjonuje
Okna ? Zamówione przez Internet, u producenta. Trzyszybowe, z jednostronnym kolorem, wyszły taniej niż białe dwuszybowe, które w swoich ofertach cenowych przysyłali lokalni sprzedawcy.
Malowanie ? Wszystkie pomieszczenia jednakowo – biały sufit, szare ściany – wychodzi czysto, schludnie, w stylu skandynawskim i oczywiście ekonomicznie - koszt farby jest o wiele niższy bo nie ma (jak przy malowaniu różnymi kolorami) zbędnych niewykorzystanych wiaderek pozostających po każdym użytym kolorze.
Ogrzewanie. Do wyboru różne propozycje, ale finalnie decyzja : wygoda czy ekonomia ? Jak zwykle to drugie, więc mamy ogrzewanie kominkiem, grawitacyjne. Bierzemy tu też pod uwagę uniezależnienie ogrzewania od dostaw energii (czy raczej przerw w dostawach energii) – wszystkie inne źródła ogrzewania są zależne od prądu, a my staramy się przecież o maksymalną samowystarczalność I wracając do kominka - wg wszelkich mądrych ksiąg, które i w tym temacie trzeba było szybko przeanalizować, grawitacyjnie ciepło pójdzie najdalej 5m. Nieprawda. Najdłuższy kanał rozprowadzający który zamontowaliśmy ma 11m i ciepło bez problemu dociera do ostatniej sypialni tak że anemostat na wylocie kanału potrafi się porządnie nagrzać. Koszt rocznego ogrzewania domu nie przekracza 1000zł (a jeśli ma się kawałek lasu, to jest to 0 zł ).
Ciepła woda. Tu zrobiliśmy sobie prosty układ oparty na systemie zaworów i w zależności od pogody korzystamy albo z bojlera albo z kolektora słonecznego. Kolektor jest urządzeniem praktycznie bezawaryjnym i nie potrzebuje żadnego zasilania, a wystarczy mu 2-3 godziny słońca dziennie i woda w kranie parzy !
No i może jeszcze wspomnieć o elektryce – oczywiście przewody rozprowadzamy sami, bez zbędnej ilości gniazdek. Przewody wystarczą nam dwu- i trzyżyłowe bo nie montujemy żadnych prądożernych urządzeń typu kuchnie indukcyjne, piekarniki elektryczne, wielgaśne lodówki z bajerami i co tam kto jeszcze wymyślił. W zakładzie energetycznym ustalamy, że 5kW starczy nam z palcem w bucie
Tak pokrótce powstał nasz dom, a udział „osób trzecich” ograniczony był do tego czego nie można było ominąć ze względu na wymogi prawne – elektryk z uprawnieniami musiał podłączyć nas do sieci energetycznej, kolejny człowiek z uprawnieniami musiał podłączyć nas do sieci wodociągowej, no i ludzie z uprawnieniami musieli nam zrobić mapy, projekty i przyklepać dokumenty w odpowiednich urzędach – tego póki co nikt w naszej rzeczywistości nie uniknie Ale poza tym wszystko opierało się na współpracy rodzinnej – mąż jako władza wykonawcza, dzięki której „mury pięły się do góry”, ja jako władza ustawodawcza (oraz ta z rodzaju „podaj, załatw, przynieś, wynieś, pozamiataj”), a między nami córcia, która i gwoździe pozbierała i trociny łopatką posprzątała ….
A potem jeszcze w ogrodzie zrobiliśmy : budynek gospodarczy z kurnikiem i miejscem dla kozy, dużą altanę, huśtawki, domek na jednej nodze, grill z wędzarnią i letnią kuchnią, saunę z piecem chlebowym, tunel na warzywa, studnię, zjeżdżalnię a’la tyrolka, stół do ping ponga … i parę pomysłów wciąż jeszcze mamy … i oczywiście dalej robimy to sami …